Roman Petrynik, Piotr Strzałkowski, Opowieści o dawnym Janowie, Grupa „Arche”, Warszawa 2017, ss. 417.
ISBN 978-83-9437-29-58.
Pamiętam zapach nafty i palącej się lampy naftowej. W części kuchni było klepisko, choć dom był porządny, zbudowany kiedyś przez braci do wspólnego zamieszkania.
Pamiętam zapach i smak świeżego mleka. Słodki zapach starej szafy w pokoju, gdy otwierało się jej drzwiczki.
Pamiętam zapach wieczoru w domu na Konopnickiej, od strony ogrodu, odgrodzony barierą światła. Za mną była jasność bijąca z wnętrza i odgłos tykającego zegara, przede mną letnia czerń, z której odzywało się cykanie świerszczy. Obok stał w milczeniu pogrążony w myślach ojciec, migotał ognik jego papierosa.
Fragment tekstu autorstwa Piotra Strzałkowskiego.
Kilka lat temu nadarzyła się sposobność obejrzenia starych zdjęć z Janowa Podlaskiego, z którego pochodziła moja rodzina. Przeglądając je, odkrywałem na nich bliskie osoby: oto dziadek biorący udział w jakiejś uroczystości przed drugą wojną światową, oto matka z koleżankami w szkole, ojciec na podwórku u sąsiada, oto stryj w harcerskim mundurku... Poczułem jakby postacie uwiecznione na odbitkach, osoby, z których większość już nie żyje, wróciły do mnie na chwilę raz jeszcze. Zdjęcia zawsze mnie fascynowały. Teraz mogłem znów powrócić do losów moich bliskich i historii samej miejscowości.
Zdjęcia mogłem obejrzeć dzięki kolekcji zebranej przez Romana Petrynika, fotografa z Janowa Podlaskiego. Wspólna fascynacja starymi fotografiami sprawiła, że z czasem nawiązana znajomość zaowocowała kilkoma pomysłami. Uznaliśmy, że historie, o których słyszeliśmy są na tyle ciekawe, iż chcemy je zapisać i ocalić w ten sposób od zapomnienia.
Roman Petrynik wydał album zdjęć janowskich, obejmując w dwóch tomach okres 1875-2012. Zbierając zdjęcia przez całe lata, spotykał wiele osób i wysłuchał wiele opowieści. Ja także pamiętałem przekazy mojej rodziny – tej, która mieszkała w Janowie i tej, którą losy rozrzuciły po Polsce. Próbując wypełniać luki z opowieści i dopełniać informacje z naszych rozmów, zacząłem sprawdzać źródła i docierać do nowych historii. I tak książka, która początkowo miała być stosunkowo krótka, rozrosła się do czterystu stron. Nazwaliśmy ją Opowieści o dawnym Janowie. Roman Petrynik był jej pomysłodawcą i dostarczycielem materiałów, głównie zdjęć ze swoich albumów, ja natomiast – głównym narratorem. Powstała książka dość osobista, ale jednocześnie pokazująca wyjątkowość miasteczka, które choć formalnie nim nie jest, zachowało ślady swej wielkości. I niewątpliwie zasługuje na to, aby o nim pamiętano i spisano jego dzieje. My staraliśmy się dołożyć do tego dzieła swoją cegiełkę.

Krzyż choleryczny przy stawie obok zamku – wygląd z około 1910 roku. Fot. ze zbiorów Romana Petrynika.
Zaczęliśmy od opisu krzyży, gdyż to one wyznaczały granice miasteczka.
Był czas, że Janów, zwany wtedy Janowem Biskupim, przewyższał swym znaczeniem Białą Radziwiłłów. Późniejsze dramatyczne losy: zniszczenia, pożary, epidemie, polityka zaborców oraz degradacja w ramach administracji państwowej i kościelnej spowodowały, że podupadł. W swojej historii na pamięć zasługuje niewątpliwie fakt, że przez wieki Janów pełnił rolę siedziby biskupstwa, a także dzieje stadniny, różnorodność narodowa i religijna oraz opór przeciw rusyfikacji i wymuszanej konwersji unitów na prawosławie.
Wystawa fotografii Karola Beyera.
Jedna z plansz przedstawia zdjęcie z 1859 r. z pochodem relikwii św. Wiktora z Warszawy do Janowa, uważane za pierwsze polskie zdjęcie reportażowe. Fot. Wikimedia. Źrodło: Dom Spotkań z Historią.
Bardzo ciekawe, choć zniszczone zdjęcie z okresu zaborów, z końca XIX w. Przedstawia prawdopodobnie urzędników powiatowych, urzędujących w Janowie. Dziś osoby te są dla nas anonimowe. Fot. z archiwum Romana Petrynika.
O Janowie pisano już dawniej: najbardziej znana jest książka księdza Józefa Pruszkowskiego z 1897 roku oraz krótka przedwojenna broszura burmistrza Jana Caruka. Teraz udało się dotrzeć do nowych źródeł, do których mało kto sięgał, a które sprawiły, że wspomnienie Janowa ożyło raz jeszcze: były to między innymi pamiętniki urzędnika starostwa Jana Kondrackiego, listy biskupa Naruszewicza, opisy życia Czesława Tańskiego, przedwojenne roczniki prasy regionalnej, głównie endeckiego „Podlasiaka”, publikacje „Podlaskiego Kwartalnika Kulturalnego”, gdzie zamieszczano wspomnienia i opracowania np. na temat Żydów janowskich, stare opisy stadniny, wyniki badań archeologicznych itd. Dzięki nowym książkom i Internetowi, można było sięgnąć do nowych tematów, np. poszukać informacji o Szwedach w czasie „potopu”. Wszystko to posłużyło stworzeniu w miarę całościowego obrazu dawnego Janowa. „W miarę”, gdyż książka nie ma ambicji opisu pełnej historii tego miejsca oraz ludzi, którzy w nim żyli. Sądzę, że tworzy jednak podstawę, na której budować można dalsze badania, pisać uzupełnienia i dodawać inne opowieści.

Unikatowe zdjęcie wielkiego pożaru z 1915 r., kiedy spłonęła m.in. drewniana hala targowa w centrum miasta.
Fot. z archiwum Romana Petrynika.
Jak wspomniałem, Janów jest dla mnie miejscem specjalnym, do którego często wracam. To pamięć mojej rodziny, dziecięcych przyjazdów na wakacje, atmosfery, zapachów i odgłosów, drewnianych domów, podlaskiej mowy, przekrzywionych krzyży na cmentarzach. Kiedy pisaliśmy tę książkę, wraz z nowymi materiałami Janów zadziwił mnie bogactwem spraw i postaci.

Polskie konie powracają z Odessy po wieloletniej tułaczce. Na czele – Fryderyk Jurjewicz. Wjazd na Pole Mokotowskie. Niektóre konie trafiły wtedy do Janowa. Fot. reprodukcja z publikacji 125 lat Wyścigów Konnych, PTWK 1966.

Jan Caruk jako bolszewicki komisarz, z naganem i granatem na biurku. Dokument z epoki.
Na odwrocie napis: „Widok mojej kancelarii, Twer, 25 kwietnia 1918”. Losy Jana Caruka – burmistrza Janowa – były zawikłane i znamienne dla historii tej części kraju. Fot. reprodukcja z albumu Romana Petrynika.
Pamięć ludzka jest zawodna. W Janowie nie pamięta się już o cmentarzu epidemicznym, na którym stoi stary budynek mleczarni, nie wie się, co to za groby są pod boiskiem szkolnym, nieznany jest fakt, że u wylotu na Białą Podlaską leżą w nieoznaczonych grobach Żydzi janowscy. Na tablicy na rynku nie ma wspomnianego ani jednego Żyda, a przecież było ich w miejscowości około połowy ludności przed wojną. Mało kto wspomina cerkiew unicką stojącą kiedyś w środku miasta; już bardziej wie się o synagodze w jej pobliżu. I tajemnice: malowidła pod obrazami w kościele, groby w „małym kościółku”, przeszłość Wygody i Zaborka... Dzięki książce wiadomo wreszcie, kto zburzył zamek biskupi, co miał na myśli Sienkiewicz opisując bitwę pod Janowem, oraz kim właściwie byli Szummerowie. I wreszcie to najważniejsze – losy ludzkie: cierpienia unitów, powstańcy styczniowi, masztalerze prowadzący konie w wojennym eksodusie, Żydzi idący na śmierć, janowscy „czerwoni”.

W 1942 roku Niemcy postanowili zlikwidować janowskie getto, nastąpił wówczas eksodus Żydów.
Tu opuszczający getto Żydzi idą ulicą Bialską. Fot. ze zbiorów Romana Petrynika.
To książka o charakterze lokalnym, ale jednocześnie – mam nadzieję – może ona zainteresować osoby Janowa nieznające, bo to cząstka naszej zbiorowej historii. Z mojej strony mogę zapewnić – była pisana z sercem.
Opowieści o dawnym Janowie dzięki zainteresowaniu prezesa, pana Władysława Grochowskiego, wydane zostały przez Grupę „Arche”, której własnością jest zamek-hotel w Janowie Podlaskim. Książkę można uzyskać za jej pośrednictwem: w samym Janowie oraz w Siedlcach.
Autorzy:
Roman Petrynik, fotograf urodzony w Janowie Podlaskim, od lat współpracuje z lokalną prasą i wydawnictwami, prezentując swoje zbiory i zdjęcia. Jego fotografie można znaleźć w wielu publikacjach, m.in. „Kult św. Wiktora w kościele kolegiackim w Janowie Podlaskim” Wiktora Kapłana, „Neple i okolice” ks. Zdzisława Oziembło. „Gmina Biała Podlaska – Tradycja a Współczesność”, „Narodowo Radykalni” Mariusza Bechty, „Historia szkół średnich w Janowie Podlaskim 1945-2005” Jarosława Dubisza, „Młyny wietrzne w powiecie bialskim” Renaty Maj, „Spacer po Janowie Podlaskim 1465-2005”, „Stosunki wyznaniowe w Polsce...” Andrzeja Tłomackiego. Jednym z największych jego dokonań jest wydanie dwutomowego albumu „Janów Podlaski – Czas zatrzymany w fotografii 1875-2012”.
Dr Piotr Strzałkowski, z wykształcenia informatyk, później pracownik naukowy, przez wiele lat pracownik dużej firmy technologicznej, doktor nauk fizycznych. Jego pierwszą książką i właściwym debiutem jest reportażowy „Das Album” z 2013 roku, nad którym pracował około 6 lat próbując odnaleźć właściciela znalezionego na Podlasiu niemieckiego albumu z negatywami sprzed II wojny światowej oraz odszukać sfotografowane przez niego miejsca. Interesują go losy ludzkie w kontekście rozgrywającej się wokół historii: osobiste relacje i wspomnienia oraz poszukiwanie śladów wydarzeń w dokumentach, archiwach i tam gdzie miały miejsce. Pasjonuje go fotografia je dokumentująca. Ciekawią go wybory w sytuacjach trudnych i rola przypadku. Dobrze to obrazuje jego kolejna próba literacka „Trzech”, która ukazała się w rzeszowskim kwartalniku literackim (numery 1-2/2016, 3/2016 i 1-2/2017). „Opowieści o dawnym Janowie” są trzecią pozycją w jego dorobku publicystycznym. Członek STN.
Piotr Strzałkowski