(Łosice – Chotycze – Wólka Nosowska – Nosów – Leśna Podlaska – Witulin – Roskosz – Konstantynów – Janów Podlaski – Sarnaki – Drohiczyn – Korczew – Dąbrowa)
Cieszącą się dużą popularnością formą działalności istniejącego już ponad 20 lat Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów jest organizowanie jednodniowych wycieczek krajoznawczych. O tym, jak ważne jest ich znaczenie świadczy wypowiedziana niegdyś opinia przez związaną rodzinnie z Wileńszczyzną Elgę Jarzynowską. Stwierdziła ona, że dopiero dzięki klubowym wycieczkom dostrzegła uroki Podlasia i polubiła krainę, w której przyszło jej zamieszkiwać do końca swych dni.
Wiele osób poznało nasz region, obfitujący w ciekawe i piękne miejsca oraz cenne zabytki, nieobjęte propozycjami biur turystycznych. To świadczy nie tylko o bogatej ofercie turystycznej regionu, ale i atrakcyjności Klubu. Jak wiadomo, spotkania SKK są otwarte, przeznaczone dla wszystkich, bez względu na wiek czy zainteresowania słuchaczy. Również wobec uczestników naszych eskapad nie stosujemy żadnych ograniczeń oprócz... pojemności autokaru. A mieliśmy już taki przypadek, że za autobusem podróżowało jeszcze 10 osób w dwóch samochodach. Tym razem za nami jeździł swoim autem Janusz Wilczyński, prowadzący blog internetowy Na styku kultur. Program naszej wycieczki idealnie pasuje do tematyki blogu. Będziemy śledzić Internet, czy coś o nas się pojawi.
Nie brakło też sceptyków. Kiedyś, dawno temu, jeden z kolekcjonerów powiedział, że zorganizuję jeszcze jedną czy dwie wycieczki i pomysły na trasy mi się skończą. Oczywistym zaprzeczeniem przypuszczeń owego sceptyka jest choćby ostatni, 63. już wyjazd.
W sobotę, 3 października 2015 roku, zwiedziliśmy łącznie 13 miejscowości na obszarze trzech województw: mazowieckiego, podlaskiego i lubelskiego. Program wyprawy był tak bogaty z dwóch powodów. Po pierwsze, wycieczka odbyła się w ramach dwudniowej konferencji naukowej nt.
W 120. rocznicę powstania ruchu ludowego „Żywią i bronią". Chłopi częścią narodu polskiego
Po drugie, sesja i wycieczka były adresowane przede wszystkim do siedleckiego środowiska pedagogów. Biorąc ten czynnik pod uwagę, ustaliłem trasę w niedalekiej odległości, ale obfitującą w różnorodność kulturową, religijną, historyczną i zróżnicowanie krajobrazowe. Oczywiście nauczyciele nie zawiedli... emerytowani.
Ta wycieczka cieszyła się wyjątkowym powodzeniem. Mimo zmiany autokaru na większy, powstała lista osób oczekujących na rezygnację tych, którzy wcześniej się zapisali. Zawsze komuś coś nagle się przydarza i musi z żalem zrezygnować z wyjazdu. Tak było i tym razem. Lecz osoby rezygnujące nie ułatwiły mi życia. Natychmiast podawały dane do ubezpieczenia swoich następców.
Zaczęliśmy od wizyty u Waldemara Kosieradzkiego w Łosicach. Pan Waldemar jest przedsiębiorcą, a poza tym właścicielem jedynego w powiecie łosickim muzeum (obok Izby Pamięci Narodowej w Zespole Oświatowym w Niemojkach). Za własne fundusze zbudował lokal dla ekspozycji muzealnej łączącej historię, sztukę i etnografię powiatu. Poczesne miejsce nie tylko w jego muzeum, ale i w szerszej działalności społecznej zajmują dzieje Oddziału Partyzanckiego „Zenona" 34. pp AK, także jeden z głównych motywów pojawiających się w większości zwiedzanych tego dnia miejscowości.
W sąsiednich Chotyczach rozpoczęliśmy też poznawanie szlaku siedzib ziemiańskich regionu. Dwór w Chotyczach, należący przed reformą rolną do Jasińskich, został odbudowany przez prywatnego przedsiębiorcę. Stanowi teraz jego dom rodzinny. Cechą charakterystyczną budynku są neogotyckie szczyty z cegły. To echo upodobań dawnych właścicieli, gdy dzieje rodu według panującej ówcześnie mody wywodzono od rycerskich przodków ze średniowiecza. Przed dworem zachowany jest także pomnik Tadeusza Kościuszki. Dzieło Romualda IV Mikoszewskiego jest pamiątką lat powojennych, gdy we dworze funkcjonowała szkoła podstawowa.
Program tego dnia był dość napięty, więc o części ciekawostek w mijanych miejscowościach Eugeniusz Skorupka i Sławomir Kordaczuk opowiadali w czasie jazdy.
W tej relacji ograniczę się jedynie do refleksji na temat obiektów, które oglądaliśmy z bliska i z nimi lub w nich się sfotografowaliśmy.
Następny dwór znajduje się w Wólce Nosowskiej. Nasycony nie tylko tragiczną historią, ale i powojennym pechem. W czasie wojny dzierżawiła ten majątek Adela Nostitz-Jackowska. Po wojnie zamordowali ją funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego za wspomaganie i zaopatrywanie w żywność OP „Zenona". Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Kornicy, obok swego syna Tadeusza, który pod pseudonimem „Lanca" służył w wymienionym oddziale. Nie podzielił losu matki. Umknął przed UB-owcami i został korespondentem wojennym „Życia Warszawy" na Bliskim Wschodzie.
Po wojnie były próby odbudowania dworu. Nawet obecnie stoi przed nim tablica informująca, że planowane jest tu stworzenie centrum konferencyjnego, a właścicielami są mieszkańcy podsiedleckich wsi. Remont został jednak przerwany, a plac budowy jest ogrodzony.
W tej samej miejscowości, za parkiem, znajduje się najurokliwsza kapliczka w powiecie łosickim, postawiona nad rzeczką na kamieniu młyńskim. Ukwiecona figurka Matki Boskiej jest we wnęce wyciętej w pniu wierzby.
Tego dnia na trasie nie zabrakło innych katolickich obiektów sakralnych. Byliśmy w sanktuarium w Leśnej Podlaskiej, obok Kodnia – drugiej duchowej stolicy Podlasia. Zwiedziliśmy bazylikę, Kaplicę Objawień, zapoznaliśmy się z wyjątkową tablicą OP „Zenona" na ścianie klasztoru i ze stojącym w pobliżu domem syberyjskim, przypominającym czasy zaborów rosyjskich i wizyty cara w Leśnej Podlaskiej.
Byliśmy również w drewnianej świątyni w Witulinie. W jej pobliżu znajdują się relikty dawnego majątku w postaci pozostałości parku dworskiego i ruin oranżerii. Po przeciwnej stronie drogi zachowały się także budynki gorzelni dworskiej. Dym wydobywający się z komina świadczył o tym, że to przedsiębiorstwo nadal funkcjonuje.
O zróżnicowaniu religijnym zwiedzanego terenu świadczą m.in. cerkiew prawosławna w Nosowie, cerkiew drewniana zamieniona na świątynię katolicką w sąsiednich Bukowicach i cerkiew neounicka w Starym Pawłowie. W ostatniej z wymienionych świątyń nabożeństwa odbywają się raz w roku.
Mieliśmy szczęście i w cerkwi w Nosowie spotkaliśmy księdza proboszcza, bowiem nazajutrz było ważne święto prawosławne. Od niego dowiedzieliśmy się o historii świątyni i różnicach nabożeństw katolickich i prawosławnych.
Blisko cerkwi usytuowany jest młyn zbudowany na bazie dawnego wiatraka typu koźlak. Przy tej samej drodze, ale już w Bukowicach stoi następny koźlak. To nie tylko zabytek dawnego młynarstwa, ale i dowód na mistrzostwo sztuki ciesielskiej. Natomiast w tym samym Nosowie jest także odbudowany dwór o charakterze willi włoskiej. Zwiedzaliśmy go podczas wcześniejszej wycieczki SKK w 2000 roku.
Nie po raz pierwszy odwiedziliśmy także Roskosz koło Białej Podlaskiej, aczkolwiek dla wielu debiutantów naszych wycieczek była to miejscowość nieznana. Jest tutaj dawna stajnia i dwór, zaprojektowane w stylu neogotyckim przez Franciszka Jaszczołda. Bywalcy naszych wycieczek pamiętają inne realizacje tego architekta na Podlasiu: kaplicę grobową nad Krzną w Neplach i pałac w Patrykozach w powiecie sokołowskim. Jesteśmy wrażliwi również na uroki przyrody. Stąd nasze zainteresowanie drzewem tulipanowcem rosnącym obok dworu w Roskoszy. Kilka lat wcześniej podziwialiśmy jedno z dwóch drzew cierniowych rosnących w Polsce. Było to na trasie wycieczki z Włodawy do Kodnia, w parku założenia pałacowo-parkowego możnego rodu Pociejów w Różance.
To nie były jedyne odniesienia do wcześniejszych wyjazdów. Będąc przed pałacem Zyberk-Platerów w Konstantynowie, wspominaliśmy ich krewnych, Broel-Platerów, władających niegdyś Hruszniewem w powiecie łosickim. Stąd już niedaleko historycznie do naszej bohaterki narodowej, Emilii Platerówny, z pałacu w Patrykozach zbudowanego przez gen. Teodora Szydłowskiego oraz z Polskiego Muzeum Historycznego w Raperswilu, zwanego Muzeum Narodowym Polskim.
Kilka lat temu byliśmy także w Janowie Podlaskim. Ta dawna wieś Porchów znana jest nie tylko ze stadniny koni, którą zwiedziliśmy. Obecnie bardzo się zmienia zamek biskupów łuckich. Restaurowany jest i rozbudowywany przez właściciela siedleckiej firmy „Arche". Na pewno umieścimy go na trasie jednej z planowanych wycieczek, gdy będzie już odbudowany.
Zostały do opisania jeszcze 4 miejscowości z tego dnia. W tym Sarnaki znane na całym świecie z Akcji V-1 i V-2. Lecz nie tylko. W dawnym dworze Podczaskich mieści się Nadleśnictwo Sarnaki z wystawą trofeów myśliwskich nadleśniczego Jana Okrucha. W sąsiednim budynku zorganizowano wystawę przyrodniczą, a obok niego można popatrzeć na stado żywych dzików. Zwłaszcza odyniec sprawia imponujące wrażenie. Osoby zwiedzające Sarnaki chętnie zapoznają się również ze ścieżką dydaktyczną przy Nadleśnictwie.
Dalej szlakiem rakiet V-2 i schronów 62. Brzeskiego Rejonu Umocnionego Linii Mołotowa dojechaliśmy do Muzeum Regionalnego w Drohiczynie. Ekspozycje archeologiczne i etnograficzne czy w różnym stopniu zaawansowania historyczne spotyka się nierzadko. Natomiast w Drohiczynie niezwykłe jest prywatne Muzeum Kajaków i część prywatnej kolekcji motocykli. Szczególnie często były fotografowane polskie motocykle – przedwojenny Sokół 1000 i bliższy w czasie Junak.
Jak każda wycieczkę, tak i tę zakończyliśmy ogniskiem z kiełbasą. Było juz ciemno, więc ogień stał się dodatkową atrakcją, przygotowaną przez pracowników Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie. Byliśmy pierwszą grupą przyjętą przez tę placówkę po jej oficjalnym uruchomieniu. Przy ognisku humory dopisywały, o czym świadczy m.in (!) okazjonalnie stworzony chór męski z bogatym repertuarem pieśni biesiadnych.
A z tymi obiektami, których wycieczkowicze nie mogli tego dnia zobaczyć w terenie, zapoznali się na przedostatnim postoju. W pałacu w Korczewie obejrzeli dwie wystawy autorstwa niżej podpisanego. Jedna pt. Podlaskie ślady broni V-1 i V-2 traktuje o technice militarnej II wojny światowej. Natomiast druga składa się z fotogramów o dworach i pałacach pogranicza Mazowsza, Podlasia i Lubelszczyzny. Zatem uczestnicy 63. wycieczki Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów już wiedzą, jakie atrakcje czekają na nich w przyszłych sezonach turystycznych. Natomiast cała dokumentacja z 63. wycieczki, składająca się z kilku setek fotografii, jak zwykle czeka na płycie w szatni Muzeum Regionalnego w Siedlcach. Każdy uczestnik wyjazdu może płytę wypożyczyć, zgrać zawarte na niej materiały i oddać – aby inni również mogli powielić zdjęcia na pamiątkę.
Sławomir Kordaczuk
Prezes Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów
Wicedyrektor Muzeum Regionalnego w Siedlcach
Członek Zarządu Siedleckiego Towarzystwa Naukowego
Fot. Dariusz Grzegorczuk, Sławomir Kordaczuk






