W niedzielę, 10 maja 2015 roku, w Muzeum Regionalnym w Siedlcach odbyło się kolejne spotkanie Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów. Każde spotkanie rozpoczyna się w drugą niedzielę miesiąca o godz. 11.00 pokazem kolekcji wybranego uczestnika Klubu lub gościa zaproszonego z zewnątrz. Na przykład w kwietniu z gościnnym występem przybyła dr Eliza Walczak z Gabinetu Monet i Medali Muzeum Narodowego w Warszawie.
Pani Doktor przedstawiła pokaz multimedialny zatytułowany
Nadczarnomorska kolekcja monet antycznych dr. Ignacego Terleckiego.
Jako że dr Walczak jest specjalistką m.in. od starożytnych monet greckich i bizantyjskich, toteż siedleccy kolekcjonerzy skorzystali z okazji i skonfrontowali swe wiadomości z tej wąskiej dziedziny wiedzy. Mieli także okazję rozwiać wątpliwości na temat posiadanych w zbiorach numizmatów antycznych, które na lokalnym rynku kolekcjonerskim pojawiają się dość rzadko – stąd wynika potrzeba konsultowania się ze specjalistą.
Temat majowego spotkania wykrystalizował się podczas kuluarowych rozmów w czasie I Kongresu Muzealników Polskich w Łodzi. Prezes Oddziału Warszawa Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich, Hanna Pilcicka-Ciura, zaproponowała pogłębienie wiedzy o historii i obecnej sytuacji Reduty Ordona. Potrzeba propagowania informacji na wspomniany temat jest ogromna i pilna, bowiem to, co dzieje się z tak ważnym obiektem zabytkowym powinno zaniepokoić każdego Polaka.
Członkowie SKK skorzystali z nadarzającej się okazji i już miesiąc wcześniej podpisali petycję z apelem o zachowanie Reduty Ordona przyszłym pokoleniom.
Wszak obok godła i flagi najważniejszymi symbolami naszego kraju są ryngrafy, kaplerze, Reduta Ordona i siedziba ziemiańska, czyli dwór z bielą ścian wśród zieleni parku opisany w Panu Tadeuszu.
Dwory w polskim pejzażu kulturowym i historycznym są zjawiskiem wyjątkowym w skali światowej. Świadczą o polskiej odrębności przy całym bogactwie form regionalnych i adaptacją zapożyczeń. Zapewne niewiele osób o tym wie, że ponad 90% polskich siedzib ziemiańskich zniszczono w latach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Bynajmniej nie w wyniku działań wojennych! Tragedią jest fakt, że ów proces trwa. Oczywiście dużo tego typu obiektów remontuje się i przywraca kulturze narodowej, jednakże do uratowania pozostały zaledwie resztki ogromu skarbów narodowych.
Fragment niniejszej notatki pisałem w trakcie podróży (jako pasażer) do Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince, oddziału Muzeum Regionalnego w Siedlcach. Jechaliśmy przez Sokołów Podlaski. Widzieliśmy rozbiórkę budynków dawnej cukrowni Elżbietów. Proces jej rozbiórki określa się jako tragedię kulturową. Wystarczyło zachować zakład w całości, z wyposażeniem, i stałby się bez żadnych zmian gotowym muzeum technicznym. Poza tym zmieściłaby się w nim niejedna placówka kulturalna i ekspozycja muzealna o historii powiatu sokołowskiego. Ciekawostką w cukrowni byłby m.in. agregat prądotwórczy, który z pary poprodukcyjnej wytwarzał energię elektryczną w ilości pozwalającej na zasilanie całego miasta.
Często podróżuję po różnych regionach Polski i widzę, że proces niszczenia substancji zabytkowej w naszym kraju nasilił się w ciągu ostatnich 25 lat. A przecież pod względem liczby placówek muzealnych przypadających na 100 tysięcy mieszkańców już uplasowaliśmy się w końcówce krajów Europy. Czy w innych dziedzinach czeka nas ten sam los?
Wróćmy do głównego wątku. Małe przedmioty naszego dziedzictwa materialnego zostaną przechowane dla przyszłych pokoleń w prywatnych kolekcjach. Od takich pasji poszczególnych ludzi rozpoczęły się dzieje niejednej placówki muzealnej. Również kolekcjonerzy są świadomi potrzeby chronienia i ratowania obiektów, które stanowią własność całego narodu. Mają nadzieję, że nad nimi czuwają przedstawiciele władzy. Ale bezduszność i bezmyślność władzy oraz jej nieodpowiedzialność jest niekiedy porażająca. Przykładem może być potraktowanie Reduty Ordona. Zachowanie jej pozostałych do naszych czasów reliktów byłoby nie tylko atrakcją turystyczną, przynoszącą miastu dochody przez wiele lat i pokoleń, ale także ważnym miejscem pamięci narodowej. Tymczasem teren z obiektem zabytkowym i pochowanymi na nim żołnierzami sprzedano z jednorazowym wątpliwej wartości zyskiem, m.in. pod budowę usługowo-mieszkaniową i Ośrodek Kultury Muzułmańskiej. O Reducie Ordona uczyliśmy się w szkole. Czyżby zatem ci, którzy ją sprzedali nie chodzili do szkół?
Hanna Pilcicka-Ciura zaprezentowała plany zabudowy terenu Reduty. Szkoda, że trzeba walczyć o uratowanie tak ważnego zabytku – pozostała nadzieja w ochronie konserwatorskiej terenu.
A teren naprawdę warto ochronić. Badania archeologiczne obszaru, na którym pobudowano szaniec Reduty, przeprowadzone w ostatnich latach, wykazały, że są tutaj ślady osadnictwa już od środkowej epoki kamienia – mezolitu. Archeolog, Michał Paczkowski, pokazał też odkryte tamże zabytki z okresu powstania listopadowego, przez siedlczan kojarzonego ze zwycięską bitwą pod Iganiami.
Archeolodzy mogli ustalić także częściowy zarys tego dzieła (fosa i wał), które w systemie obrony stolicy nosiło nr 54. Badania potwierdziły ustalenia historyków. Przyniosły również świadectwa wybuchu prochowni, a odkrycie ponad 20 wilczych dołów ze szkieletami ponad 120 pochowanych tam żołnierzy poległych w bitwie o Redutę podkreśliło dramatyczną historię. O dziejach fortyfikacji Warszawy i interesującego nas fragmentu mówił pierwszy występujący tego dnia, czyli 10 maja, Stefan Fuglewicz, varsavianista i członek zarządu warszawskiego oddziału Towarzystwa Przyjaciół Fortyfikacji. Zaskakująco dużo wiedzy uzyskaliśmy o obiekcie wcześniej znanym głównie z wiersza Adama Mickiewicza.
Bo któż nie pamięta poniższych wersów:
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo
I spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. (...)
Siedlecki Klub Kolekcjonerów organizuje także wycieczki krajoznawcze, m.in. do miejsc, których nie mają w swej ofercie biura turystyczne. Redutę Ordona na pewno ujęlibyśmy w planach wyjazdowych.
W bieżącym roku, 24 maja, rozpoczynamy kolejny sezon wycieczkowy wyjazdem do Chełma. Podczas 61. już wycieczki zwiedzimy podziemia kredowe i Muzeum Ziemi Chełmskiej im. Wiktora Ambroziewicza.
Na zakończenie niedzielnej wyprawy spotkamy się z kolekcjonerami chełmskimi przy ognisku i pieczeniu kiełbasek.
W dalszych planach przewidziana jest wycieczka Szlakiem Unitów Sokołowskich, który został otwarty dwa dni wcześniej, tj. 8 maja br.Do zapoznania się z zabytkami unickimi w powiecie sokołowskim zachęcili nas obecni na spotkaniu: senator Maria Koc i dyr. Muzeum Zbrojowni na Zamku w Liwie, Roman Postek.
Pani senator gorąco pogratulowała członkom Klubu bogatej działalności i niedawnego jubileuszu 20-lecia.
Sławomir Kordaczuk
Prezes Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów
Wicedyrektor Muzeum Regionalnego w Siedlcach
Członek Zarządu Siedleckiego Towarzystwa Naukowego
Autor fotografii: Sławomir Kordaczuk
Na kwietniowym spotkaniu w ramach SKK stoją od lewej: dr Eliza Walczak, Jerzy Zając, Alicja Kusińska, Antonina Mąka.
Wykładowcy majowego spotkania SKK: od lewej – Stefan Fuglewicz, Hanna Pilcicka-Ciura i Michał Paczkowski.

Zygmunt Skolimowski składa podpis pod petycją. Dalej stoją od lewej: Irena Wardawy, Eugeniusz Mąka, Stefan Fuglewicz i Michał Paczkowski.
Podczas drugiej, towarzyskiej części majowego spotkania stoją od lewej: senator Maria Koc, Tadeusz Bohatyrewicz – red. nacz. „Lamusa. Pisma Siedleckich Kolekcjonerów" oraz dyr. Roman Postek.